Wszystkie kostiumy Szmacianka

Gracze zasiadający przed PlayStation 5 nie mogą narzekać na brak premierowych emocji. Bujanie się z Milesem Moralesem, niekończące się umieranko w "Demon’s Souls", czy też eksperymenty z padem w
"Sackboy: Wielka Przygoda" - recenzja
Gracze zasiadający przed PlayStation 5 nie mogą narzekać na brak premierowych emocji. Bujanie się z Milesem Moralesem, niekończące się umieranko w "Demon’s Souls", czy też eksperymenty z padem w "Astro’s Playroom" powinny usatysfakcjonować przede wszystkim odrobinę starszych graczy. Jednakże Sony przygotowało też coś dla tych młodszych, którzy z niewielką pomocą dojrzalszych kompanów będą mogli zanurzyć się w kolorowym świecie Sackboya.



Wstęp do "Wielkiej Przygody" kończy się, zanim zdąży na dobre rozkręcić. Pastelowy Świat Rzemiosła zostaje spustoszony przez podstępnego Vexa, który poszukując taniej siły roboczej, zapędza przyjaciół szmaciaka do katorżniczej pracy i budowy Wichrzyciela, maszyny służącej do niesienia cierpienia i niszczenia światów. Jak to zwykle w tego typu produkcjach bywa, tylko my (oraz trójka znajomych, bo gra posiada lokalnego coopa) możemy ocalić świat.



Sumo Digital odeszło od znanej z "LittleBigPlanet" perspektywy 2.5D na rzecz pełnego 3D. Na graczy czeka łącznie sześć różnorodnych światów. W trakcie przemierzania Wyniosłego Wierchu napotkamy tabuny Yeti, w Królestwie Krablantydy postaramy się utrzymać nos nad powierzchnią wody, a w Węźle Międzygwiezdnym spróbujemy nie przepalić obwodów. To tylko część z czekających na gracza atrakcji. "Sackboy" zachwyca kreatywnością i pieczołowitością w projektowaniu poziomów. Detale doskonale ze sobą współgrają, a każdy element urzeka kolorystyką. 



Droga do pokonania wrednego Vexa nie będzie usłana różami. Żeby przebrnąć przez kolejne światy, potrzebne nam będą kule poukrywane na planszach. Większość z nich znajduje się w zasięgu wzroku, jednak do zdobycia satysfakcjonującej nas liczby często konieczne będzie poszukiwanie ich w najciemniejszych zakamarkach, rozwiązanie prostej zagadki lub niesamowity refleks. Tu też przydaje się dodany do PlayStation 5 poradnik wideo dla łowców trofeów. Przyparci do muru możemy pokusić się o oferowaną przez system podpowiedź. Jeśli natomiast chcemy sprawdzić zwinność i sprawność naszych łapek, możemy podjąć się Prób Włóczkowych Rycerzy. W tym trybie czekają na nas wyzwania czasowe, w których najlepsze wyniki będą nagradzane dodatkowymi kulami. 



Nie jestem fanką stawiania przed graczami sztucznych ścian wymuszających na nich zbieractwo. Z jednej strony rozumiem twórców, że nie chcieli, aby użytkownicy po prostu przemknęli przez tytuł z prędkością wiatru, z drugiej zaś oznacza to ni mniej, ni więcej, że gra nie dysponuje zbyt rozbudowaną zawartością. I faktycznie, gdy stanęłam przed wrotami do ostatniego bossa, miałam na liczniku około dziewięciu godzin gry. Dodatkowe dwie godziny zmarnowałam na poszukiwaniu kul i zabawie z wyzwaniami w wyżej wymienionym trybie.



Nasz włóczkowy bohater nie pozostanie bezbronny przed ogromem czekających go wyzwań. Niektóre plansze pozwolą mu na korzystanie z bumeranga koszącego kilku przeciwników jednocześnie, broni plazmowej o potężnej sile rażenia oraz odrzutowych butów, dzięki którym Sackboy pokona odległości na pierwszy rzut oka niemożliwe do przemierzenia. Poziom trudności sukcesywnie wzrasta i nagle może się okazać, że cztery początkowe życia niekoniecznie wystarczają nam na przetrwanie do końca poziomu. Czasem trudno wyłapać odpowiednią perspektywę do oddania skoku, może zdarzyć się też tak, że pomimo prób chwytania wirujących wałków Sackboy będzie się od nich uparcie odbijał, zamiast złapać i po prostu trzymać. Tym bardziej sfrustrowanym graczom z pomocą przyjdzie tryb, w którym nie przegrywa się planszy po utracie wszystkich żyć.



Zawiedzeni z pewnością nie będą specjaliści od wyszukiwania znajdziek. "Wielka Przygoda" stoi potężnym arsenałem kostiumów. Smocze kubraczki, stroje regionalne, subkultury, postacie z baśni – dowolność w kreowaniu wizerunku Sackboya jest ograniczona praktycznie tylko naszą wyobraźnią (i zdolnością do wyszukiwania ciuszków na planszach). Tak, jest to tylko kosmetyka, ale przekopywanie wirtualnej szafy w poszukiwaniu najbardziej fikuśnych części garderoby wkręca zaskakująco mocno.

Przemiłą niespodziankę sprawiły mi plansze, w których do rytmu przygrywały mi oryginalne utwory muzyczne. "Let’s Dance" Davida Bowiego usłyszane wśród rozkołysanych rybek lub "Toxic" Britney Spears towarzyszące euforycznemu załamaniu nerwowemu jednej z postaci przywiodły mi na myśl najwspanialsze poziomy z "Rayman Legends". I znów szkoda, że było ich tak niewiele, bo przebijanie się przez zakręcone labirynty w rytm światowych przebojów pozostawia niesamowite wrażenie.



"Sackboy: Wielka Przygoda" nie wymaga specjalnego zaangażowania graczy. Sprawdzi się idealnie zarówno w krótkich sesjach z potomstwem, jak i dłuższych posiadówkach wypełniających bezsenne noce. Fakt, tytuł można ukończyć dość szybko, jednak fani "calakowania" nie będą mogli narzekać na nudę. To idealna alternatywa dla wyśrubowanego poziomu trudności Crasha, ale i miły przedsmak przed czekającym nas w niedalekiej przyszłości "Ratchet & Clank: Rift Apart".
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones